Bez kategorii, popularne, student

Kocie historie językowe, których nie znacie

Zapewne każdy uczący się języków zdążył zauważyć, że słowo kot wygląda tak podobnie w wielu z nich.  Kot, cat, kat, Katze, gato, chat, kate albo kakis różnią się pojedynczymi głoskami, a wymawianie tych słów jednym ciągiem brzmi jak donośna dyskusja kupców na średniowiecznym targu na temat pierwszeństwa w posiadaniu kotów. Średniowieczny targ to, zdaje się, niezbyt sprzyjające kotom okoliczności, ale o tym później. Czy jednak hipotetyczna kłótnia handlarzy miałaby rację bytu? Czy któryś europejski język posiadał kota wcześniej niż pozostałe?

Według zoologów koty nie były zwierzętami europejskimi. Jak podaje Encyklopedia PWN, pierwszy kot domowy został oswojony przez człowieka około 4000 r. p.n.e. w Nubii (kraina historyczna na terytorium dzisiejszego południowego Egiptu), później utrzymywano go na dużą skalę w starożytnym Egipcie – miały chronić spichlerzy i bibliotek przed gryzoniami. Koty rozpoczęły swoją migrację do Europy dopiero dzięki kupcom fenickim.

Kocie epicentrum leży w Rzymie

Choć etymolodzy dostrzegają pewne podobieństwo m.in. nubijskiego słowa „kadis” z naszymi europejskimi kotami, nie ma jednoznacznych dowodów na to, że z Afryki do Europy wraz z kotem przywieziono również jego nazwę (wariant nubijski mógł być wtórny).

Najwcześniej jednak z kotem domowym zapoznali się Rzymianie, i to właśnie łacińskie słowo cattus, catta (datowane na IV w n.e.) stało się podstawą słowa „kot” we współczesnych językach Europy. Brak relacji afrykańskich naprowadził jednak etymologów na ciekawsze odkrycia: istnieje hipoteza, zgodnie z którą słowo cattus zrodziło się z innego łacińskiego określenia – catus, catulus, którym nazywano wszystkie małe zwierzęta.

Wiele dróg prowadzi do… kota

Co ciekawe, to pierwotne łacińskie znaczenie zachowało się też w językach słowiańskich, w których pojawiały się takie określenia jak „zające są w kocie” (miot młodych zajęcy) czy „wykot”, czyli rodzenie jagniąt przez owce.

W staropolszczyźnie istniały również ciekawe określenia, wywodzące się z zachowań typowych kotów, np. kotować (czyli „naśmiewać się”, „błaznować”), natomiast o kimś niespełna rozumu mówiono, że mu „kot we łbie przemieszkiwa” lub że „kotki we łbie drą/grzebią”. A stąd już blisko do współczesnego, znanego nam, choć niezbyt eleganckiego, nazywania osób z zaburzeniami psychicznymi jako tych, które „mają kota”.

W XVI i XVII wieku jednak „mieć kota” oznaczało „mieć pieniądze” (pożyczone z niem. Geldkatze – woreczek na pieniądze), choć później zmieniło znaczenie na „mieć żal, odczuwać niesmak” (z niem. Katzenjammer – kociokwik, kac). Czyżby miało to coś wspólnego z kupowaniem kota w worku? 😉

Na uwagę zasługuje tutaj też rozbudowana rodzina wyrazowa – w polszczyźnie mamy obecnie wiele słów pochodnych od kota, takie jak kocię, kociak, kocisko, kociątko, kotka, kotki (też na bazie) czy kociarz. Ale czy wiecie, że równolegle do wyrazu kocur istniał wyraz koczur (o tym samym znaczeniu). Oba były dialektalne, powstały od wyrazu kociur, przy czym słowo kocur związane było z tzw. mazurzeniem (dialektalnym wymawianiem głosek s,c,z,dz zamiast sz, cz, ż, dż), a koczur odwrotnie – hiperpoprawnością będącą ucieczką przed tym mazurzeniem. Obecnie koczur zachowało się jako nazwisko, choć nie bardzo popularne.

Żeby było zabawniej z kotem związany jest również koczkodan, nazywany kiedyś też kotomałpą. W słowie koczkodan zachowało się dawne zdrobnienie od kotki – koczka.

Zwinność, szybkość i skuteczność kotów w pokonywaniu przeszkód miały wpływ na powstanie jeszcze innego słowa – kotwica, czyli przedmiotu, który hakami zaczepia się o dno, podobnie jak zrobiłby to kot swoimi pazurami.

Wróćmy na targ

W średniowiecznej Europie koty zastąpiły w gospodarstwach domowych łasice, ale to od nich powstał czasownik łasić się, którą to aktywność chętnie wykorzystują nasi futrzaści przyjaciele do wyłudzenia kolejnej saszety Whiskasa. W całym tym kontekście nieco przerażającą wydaje się być ciekawostka o tym, że w średniowieczu skóry z kotów domowych miały być pożądanym dobrem luksusowym. To, co językowo wiemy na pewno, to fakt, że „kotem” nazywano dawniej również dowolne futro, najczęściej z lisa, które zamożni nosili na szyi, choć słowo „kot” poświadczone jest w polszczyźnie dopiero od XV wieku. Chciałabym wierzyć, że przed tym czasem również istniało i że może „skóry z kotów” to jednak językowy błąd kronikarzy i kopistów…

 

Tymczasem mamy XXI wiek, więc przytulcie swoje koty i wrzućcie im coś dobrego do miseczki, w końcu dziś Dzień Kota!

 

 

Źródła:

  • Encyklopedia PWN
  • Słownik Etymologiczny Języków Słowiańskich (Trubaczow)
  • Słownik Etymologiczny Aleksandra Brucknera
  • Wielki Słownik Etymologiczno-Historyczny Języka Polskiego, Krystyna Długosz-Kurczabowa