Przetestowałam znaną aplikację do nauki języków i mówię, jak jest

Korzystałam z niej kilka lat temu, jak zrobiło się o niej głośno. Teraz testowałam ją przez cały sierpień i odrobinę września. Później sprawdzałam tylko w praktyce, czy i na ile da się skorzystać ze zdobytych w niej umiejętności. Nadszedł czas, żeby odkryć karty – co myślę, zarówno jako nauczycielka, jak i studentka. czytaj dalej

Skąd się biorą „fałszywi przyjaciele”?

„Fałszywi przyjaciele tłumacza” to potoczne określenie dla par międzyjęzykowych homonimów, to znaczy słów, mających takie samo brzmienie lub taką samą pisownię, ale różne znaczenia w dwóch (lub więcej) dowolnych językach.

Takie pary mogą występować między językami, które nie są ze sobą spokrewnione. Może być to kwestia przypadku, szczególnie jeśli języki rozwijały się w dużej odległości od siebie – coś po prostu brzmi nam bardzo podobnie. Lecz może to być też kwestia korzystania z jednego źródła, na przykład, kiedy języki europejskie „pożyczały” słowa z łaciny albo greki, ale niekoniecznie w tym samym celu. Zdarza się też, że na początku cel pożyczki jest ten sam, ale z czasem (jest to proces zwykle bardzo długi) ludzie zaczynają nadawać słowu inne znaczenie i w ten sposób finalnie wyrazy będą się różnić między sobą. czytaj dalej

Kocie historie językowe, których nie znacie

Zapewne każdy uczący się języków zdążył zauważyć, że słowo kot wygląda tak podobnie w wielu z nich.  Kot, cat, kat, Katze, gato, chat, kate albo kakis różnią się pojedynczymi głoskami, a wymawianie tych słów jednym ciągiem brzmi jak donośna dyskusja kupców na średniowiecznym targu na temat pierwszeństwa w posiadaniu kotów. Średniowieczny targ to, zdaje się, niezbyt sprzyjające kotom okoliczności, ale o tym później. Czy jednak hipotetyczna kłótnia handlarzy miałaby rację bytu? Czy któryś europejski język posiadał kota wcześniej niż pozostałe? czytaj dalej

Rozstania i powroty, czyli moje relacje z niderlandzkim

Jako filolog, glottodydaktyk i człowiek, który zna kilka języków chciałabym dać Wam dziś złotą radę w kwestii wyboru języka obcego. Prościej nie będzie: wybierzcie język, którego uczy się mało osób, żeby nie mieć konkurencji. Jednocześnie niech będzie to język, którego uczy wiele osób, żebyście mogli łatwo znaleźć nauczyciela, nauczyć się szybko i skutecznie. I jeszcze tanio, tanio niech będzie! czytaj dalej

KIEDY DOROSŁY SIĘGA PO PROZĘ DLA DZIECI…

Gandawa, czerwiec 2022 roku.

Stoję na środku popularnej księgarni i rozglądam się niepewnie. Analizuję działy, chcę znaleźć dla siebie coś do czytania, w oryginale. Potrzebuję rozrywki, która wesprze moją naukę języka. Mogłabym oczywiście zamówić z Amazona, ale piżmowy zapach papieru i możliwość dotknięcia każdej książki przed dokonaniem ostatecznego wyboru budzą we mnie instynkt czytelnika-łowcy. W końcu mi się udaje – odnajduję się przy półkach w przedziale wiekowym… 6-9.  czytaj dalej

Idealny zeszyt na kurs języka obcego i nie tylko!

Jakiś czas temu zdradziłam Wam swój sekret – nie kupuję już zeszytów do języka obcego. Miałam ich mnóstwo, ale zawsze czegoś mi brakowało. Najczęściej miejsca.

Photo by Firmbee.com on Unsplash

MOJA HISTORIA

W dzieciństwie kupowałam zwykłe zeszyty. I o ile wybór okładki przypominał jakiś magiczny rytuał, o tyle magia znikała, gdy nauczyciele w szkole i na kursach zaczynali oddawać zadania domowe lub przynosić dodatkowe kserówki. Te zwykle lądowały w książce, z czasem stawały się tak poszarpane, że aż wstyd było wyciągać. Zeszyt był wszystkim i niczym. Trudno było w nim coś znaleźć i szybko się kończył. czytaj dalej

Zanim wybierzesz się na kurs językowy… (miniprzewodnik nie tylko dla studenta)

Ostatnio przy okazji rozmów na fali kursów językowych, w których w domu obecnie uczestniczymy, zapytałam moich obserwatorów w mediach społecznościowych o to, czy jest coś, co ich denerwuje na prywatnych lekcjach języka. Czy coś im nie pasuje i co by zmienili? czytaj dalej