Minimalizm a nauka języków (nietypowa recenzja „Goodbye things”)

Sięgnęłam po „Goodbye, things” japońskiego autora Fumio Sasaki zachęcona opiniami pewnej amerykańskiej influencerki. Wystarczyło przeczytać kilka fragmentów w publikowanych przez nią relacjach, a już dałam się namówić tej, poniekąd, reklamie – miałam ochotę pójść na całość. Tylko…czy warto było szaleć tak? czytaj dalej

Kocie historie językowe, których nie znacie

Zapewne każdy uczący się języków zdążył zauważyć, że słowo kot wygląda tak podobnie w wielu z nich.  Kot, cat, kat, Katze, gato, chat, kate albo kakis różnią się pojedynczymi głoskami, a wymawianie tych słów jednym ciągiem brzmi jak donośna dyskusja kupców na średniowiecznym targu na temat pierwszeństwa w posiadaniu kotów. Średniowieczny targ to, zdaje się, niezbyt sprzyjające kotom okoliczności, ale o tym później. Czy jednak hipotetyczna kłótnia handlarzy miałaby rację bytu? Czy któryś europejski język posiadał kota wcześniej niż pozostałe? czytaj dalej

Rozstania i powroty, czyli moje relacje z niderlandzkim

Jako filolog, glottodydaktyk i człowiek, który zna kilka języków chciałabym dać Wam dziś złotą radę w kwestii wyboru języka obcego. Prościej nie będzie: wybierzcie język, którego uczy się mało osób, żeby nie mieć konkurencji. Jednocześnie niech będzie to język, którego uczy wiele osób, żebyście mogli łatwo znaleźć nauczyciela, nauczyć się szybko i skutecznie. I jeszcze tanio, tanio niech będzie! czytaj dalej

Czasem boję się wyjść z Internetu i iść do ludzi

2023 rok przywitał mnie wyjątkowo łaskawie. Tym razem bez żadnego pogrzebu w święta, jak przez ostatnie trzy lata. Można to uznać za pewien przełom, choć wahałam się przez chwilę, czy nie zapomniałam wybrać się w tym-tamtym roku na cmentarz. Jeszcze chwila, a pewnie zaczęłabym odwiedzać go odruchowo bez powodu, ot – hobbystycznie… czytaj dalej

KIEDY DOROSŁY SIĘGA PO PROZĘ DLA DZIECI…

Gandawa, czerwiec 2022 roku.

Stoję na środku popularnej księgarni i rozglądam się niepewnie. Analizuję działy, chcę znaleźć dla siebie coś do czytania, w oryginale. Potrzebuję rozrywki, która wesprze moją naukę języka. Mogłabym oczywiście zamówić z Amazona, ale piżmowy zapach papieru i możliwość dotknięcia każdej książki przed dokonaniem ostatecznego wyboru budzą we mnie instynkt czytelnika-łowcy. W końcu mi się udaje – odnajduję się przy półkach w przedziale wiekowym… 6-9.  czytaj dalej

#SolidarniZUkrainą: Kraków pomaga w nauce

W ostatnich dniach media społecznościowe przepełnione są linkami i informacjami na temat pomocy uchodźcom z Ukrainy. To naprawdę wspaniałe, że tak potrafiliśmy się zjednoczyć, ale nie ukrywam, że ja sama zaczynam się gubić w tym, gdzie, co i jak. Pomyślałam, że zbiorę w poście wszystkie instytucje w Krakowie, które włączyły się w pomoc w zakresie edukacji lub niebezpośrednio mogą w niej pomóc. Listę tego, co do tej pory wpadło mi w oko, zamieszczam poniżej. Będę ją na bieżąco aktualizować, bo takich miejsc przybywa. Być może gościcie u siebie uchodźców lub znacie kogoś, kto może potrzebować takich informacji? Przekażcie śmiało! czytaj dalej

Dosiego czy do siego roku?

Kiedy byłam małą dziewczynką, to tytułowe świąteczne pozdrowienie wybrzmiewało bardzo często wśród dorosłych, pojawiało się w reklamach i na pocztówkach. Nie przyszło mi wtedy do głowy pytać kogokolwiek, co to właściwie znaczy – tak mówiono i już. Dziecięca wyobraźnia robiła jednak swoje i w moim niewielkim pojęciu ukształtowała się ciekawa teoria związku tego wyrażenia z popularnym wtedy proszkiem Dosia i oszczędnościami (na nowy rok, a jakże!) w śwince. Czy słusznie? czytaj dalej

Netflix: „Zimowy romans” z Petersburgiem w roli głównej

Photo by Michael Parulava on Unsplash

Muszę przyznać, że dałam się nabrać. Zostałam oszukana przez tytuł, a oszustwo to niebagatelne. „Zimowy romans” brzmi równie kusząco jak „Wirujący seks”. Podczas gdy ten drugi wszyscy znają jako „Dirty dancing”, nasz tytułowy bohater w oryginale brzmi jeszcze zwyczajniej: „Серебряные коньки” – czyli nic innego jak… „Srebrne łyżwy”. czytaj dalej