nauczyciel, refleksje

Uczę obcokrajowców w Polsce

Podczas gdy tylu Polaków codziennie sprawdza datę ważności swojego paszportu i w myślach powoli pakuje walizki, rozważając emigrację zarobkową, do Polski przyjeżdżają mieszkańcy innych krajów. Na chwilę, na wakacje lub na dłużej, do pracy. Niektórzy się aklimatyzują i zostają. Inni wracają do siebie. Ale wielu z nich łączy jedno – uczą się polskiego. Dlaczego?

Bo polska literatura.
Bo Chopin.
Bo historia.
Bo ciekawi ludzie.
Bo dziewczyna jest z Polski.
Bo studia na polskim uniwersytecie.
Bo dziadkowie pochodzili z Polski.
Bo można rozmawiać z polskimi znajomymi.

I mnóstwo innych “bo”, bo ile ludzi, tyle motywacji. A te, choć silne, czasami spadają, kiedy na przykład okazuje się, że język polski to niejednokrotnie niemałe wyzwanie. Na końcu jednak zwykle czeka satysfakcja.

Po drugiej stronie stoi nauczyciel. Polak, dla którego język polski jest rodzimym i który odpowiednio się do tej roli przygotował, a teraz robi wszystko, żeby tę motywację studentów do nauki podtrzymać. Sam również czerpie z tego korzyści, nie tylko finansowe. Jakie?

Poznaje swój język lepiej
Jak wytłumaczyłbyś obcokrajowcowi, dlaczego mówimy tak, a nie inaczej? Dlaczego “Mam samochód” jest w porządku, ale “Mam Fiat” brzmi już totalnie bez sensu? Jeśli nie znasz odpowiedzi na to pytanie, wcale nie musi to oznaczać, że nie nadajesz się na nauczyciela. Po prostu nauczyciel języka polskiego musi nauczyć się tego języka trochę od innej strony. A podczas zajęć usłyszy jeszcze dużo innych pytań lub sam odkryje nowe słowa, które do tej pory nigdy nie były mu potrzebne 🙂

Zwraca uwagę na kwestie, których dotąd nie zauważał
I sam zaczyna się nad nimi zastanawiać. Myślałeś kiedyś o tym, po co ekspedient(k)om w sklepie przypina się tabliczkę z ich imieniem? Przecież nikt zwraca się do nich per “Marto”, “Kasiu”, “Grzegorzu”, co wydawałoby się logiczne – skoro ktoś w ten sposób się przedstawia, zmniejsza dystans i poniekąd zaprasza do kontaktu. My jednak rzucamy (lub nie) okiem na imię i zwykle nadal zwracamy się per pan, pani. A dla obcokrajowców to czasami zagwozdka i problem w odróżnieniu form oficjalnych od nieoficjalnych. Takie pytania generują – już poza salą lekcyjną – dłuższe rozmowy, a te, jak wiadomo, potrafią otwierać umysł i nowe drzwi.

Podróżuje
Nauczyciel języka polskiego odbywa częste podróże, chociaż wcale nie rusza się z domu (i szkoły). Na lekcji języka polskiego spotykają się osoby z różnych zakątków świata, z różną wiedzą i doświadczeniami, z różnymi historiami do opowiedzenia i różnymi przyzwyczajeniami. Każdy z tych studentów wnosi na zajęcia cząstkę siebie, dając tym samym możliwość poznania innej kultury, tradycji, mentalności i opowiadając o niej lepiej niż niejeden przewodnik.
Takie spotkania prawdziwej podróży nie zastąpią, ale z pewnością do niej zachęcą.

Mimo, że możemy uogólniać, mówiąc, jacy są studenci z poszczególnych krajów, jak pracują, jakie zwykle pytania zadają, to tak naprawdę każda grupa jest inna. Każdy człowiek jest inny. I zawsze dowiesz się czegoś nowego. I to jest fajne, bo z jednej strony widzisz rezultaty swojej pracy, z drugiej czujesz, że nie wieje nudą.