Minimalizm a nauka języków (nietypowa recenzja „Goodbye things”)

Sięgnęłam po „Goodbye, things” japońskiego autora Fumio Sasaki zachęcona opiniami pewnej amerykańskiej influencerki. Wystarczyło przeczytać kilka fragmentów w publikowanych przez nią relacjach, a już dałam się namówić tej, poniekąd, reklamie – miałam ochotę pójść na całość. Tylko…czy warto było szaleć tak? czytaj dalej

Czasem boję się wyjść z Internetu i iść do ludzi

2023 rok przywitał mnie wyjątkowo łaskawie. Tym razem bez żadnego pogrzebu w święta, jak przez ostatnie trzy lata. Można to uznać za pewien przełom, choć wahałam się przez chwilę, czy nie zapomniałam wybrać się w tym-tamtym roku na cmentarz. Jeszcze chwila, a pewnie zaczęłabym odwiedzać go odruchowo bez powodu, ot – hobbystycznie… czytaj dalej

KIEDY DOROSŁY SIĘGA PO PROZĘ DLA DZIECI…

Gandawa, czerwiec 2022 roku.

Stoję na środku popularnej księgarni i rozglądam się niepewnie. Analizuję działy, chcę znaleźć dla siebie coś do czytania, w oryginale. Potrzebuję rozrywki, która wesprze moją naukę języka. Mogłabym oczywiście zamówić z Amazona, ale piżmowy zapach papieru i możliwość dotknięcia każdej książki przed dokonaniem ostatecznego wyboru budzą we mnie instynkt czytelnika-łowcy. W końcu mi się udaje – odnajduję się przy półkach w przedziale wiekowym… 6-9.  czytaj dalej

Warsaw to znaczy „miasto, które widziało wojnę”?

Natknęłam się ostatnio w Internecie na taką ciekawostkę:

„Nazwa Warszawa pochodzi z języka angielskiego – „war”- wojna i „saw”- zobaczyć, i oznacza „miasto, które widziało wojnę”.

Post opublikowała szkoła językowa.

Nie mogłam przejść obojętnie.  Warsaw czy Warszawa? Co było pierwsze? Co z czego wynikło? I jak łatwo rozpoznać, czy ciekawostka językowa, którą czytamy jest prawdą czy może chwytliwym postem? Podzieliłam się swoimi wnioskami na Instagramie, choć moi obserwatorzy nie byli początkowo przekonani. W konsekwencji powstał ten tekst – akurat w wigilię tak ważnego dla nas święta, 11 listopada. czytaj dalej

Język emocji a szczepienie – czy jest się czego bać?

Zaszczepiłam się na COVID. Na razie pierwszą dawką, ale to już coś, prawda? Jedna z moich studentek, Niemka, również nauczycielka zaszczepiła się dwa dni później, a wczoraj napisała: „Ola, nie było łatwo, ale cieszę się, że jestem zaszczepiona – według mnie to przywilej”. Jesteśmy młodzi i chyba faktycznie powiodło nam się na tym polu – w końcu nasi rodzice ciągle czekają na samo uwzględnienie w programie. czytaj dalej

Nie, nie wezmę udziału w wyzwaniu „52 książki w 2021 roku”

Ezra Pound zdefiniował kiedyś wielką literaturę jako „po prostu język, ale naładowany znaczeniem do granic”. To jeden z moich ulubionych filologicznych cytatów, który zresztą otwierał tekst mojej pracy magisterskiej z dziedziny tłumaczenia literatury. Przypomniałam sobie ostatnio te słowa, kiedy akurat podczas świątecznego urlopu usiadłam na spokojnie z książką w rękach. czytaj dalej

10 przemyśleń po miesiącu pracy jedynie online

Nowa sytuacja sprawiła, że staliśmy się wszyscy bardziej drażliwi, a skłonność do narzekania przybrała na sile. Podobno dobrze robi na głowę szukanie plusów i cieszenie się każdym drobiazgiem. Faktycznie chyba zaczęliśmy dostrzegać nawet te aspekty naszej codzienności, które do tej pory były czymś oczywistym. No, nie sądziłam, że zatęsknię za joggingiem na autobus, a jednak – da się! czytaj dalej

Chleba i igrzysk? O lekcjach w telewizji

Ile nam potrzeba, żeby przełknąć wpadkę podczas telewizyjnych lekcji, a ile, żeby….znieważyć drugiego człowieka?

Kiedy w poniedziałek obejrzałam pierwsze fragmenty emitowanych ostatnio telewizyjnych lekcji, najpierw się zaśmiałam, potem śmiech przeszedł w zdumienie, na końcu zaczęłam się zastanawiać, że coś tu nie gra. Nie taką szkołę znam. Byłam pewna, że podobnie jak w reklamach nie grają prawdziwi farmaceuci, i tutaj mamy do czynienia z aktorami z castingu, którzy mieli odgrywać rolę nauczycieli. czytaj dalej

Czwórka z plastyki z życzeniami na 2020 w tle

Od bardzo dawna nosiłam się z zamiarem napisaniem tego, co myślę o szeroko rozumianym talencie i podejściu szkoły jako takiej do uczniowskich chęci i pasji. Zmotywowała mnie poniekąd Riennahera, publikując swoje noworoczne plastyczne wyzwanie, którego – choć w domowym zaciszu – nie omieszkałam się podjąć. No bo dlaczego nie, skoro lubię rysować? I właśnie ten argument powinien być wystarczający i na nim powinno by się zamknąć dyskusję na temat wspierania rozwoju talentów, jednak rozwinięcie swojej wypowiedzi byłabym chyba Czytającym winna. czytaj dalej