nauczyciel, student

W co (nie) grają dorośli na lekcji języka

Kiedy chodziłam do szkoły wszyscy lubili, kiedy nauczyciele zamiast lekcji włączali film, kazali przygotować gazetkę klasową albo przynosili grę planszową. Kojarzyło nam się to z luzem i beztroską. Odnoszę wrażenie, że to skojarzenie towarzyszy wielu z nas do dziś. Pojawienie się gry na lekcji języka niejako sygnalizuje, że nic nie robimy, więc się nie uczymy, więc tracimy czas.

Działa to też niestety w drugą stronę. Są nauczyciele, którzy spodziewają się takiej reakcji i na wszelki wypadek wolą zabaw nie proponować.

Moi dorośli studenci przyzwyczaili się już chyba do tego, że moje zajęcia nie opierają się tylko na podręczniku, choć bywają tacy, szczególnie nowi, kiedy nie wiedzą, co ich czeka, którzy czasem są w szoku albo podchodzą do tego z rezerwą. Tymczasem różnego rodzaju gry i zadania językowe spełniają szereg funkcji i kiedy wydaje nam się, że nic na lekcji nie robimy, one czynią dla nas cuda.

„Cuda” to zbyt mętnie powiedziane? Zatem sprowadźmy ich właściwości do działania kojącego, energetycznego i poprawiającego naszą wydajność. Jeśli i ten argument nie rozwiał waszych wątpliwości, czytajcie dalej.

Ale właściwie o jakich zadaniach językowych mowa? 

Może to być zarówno większa gra karciana lub planszowa, jak i zwykle kartoniki ze słowami, które należy głośno odczytać, podać formę i/lub utworzyć z nich zdanie. Mogą to być kości do gry, wyznaczające zaimek (ja, ty, on…) Może to być również jakieś polecenie, wykonywane przez całą grupę, która ma osiągnąć wskazany cel albo zestaw ilustracji, które trzeba że sobą połączyć w  konkretny sposób. I wiele innych gier i zabaw, zarówno tych gotowych (nawet kupionych w sklepie z zabawkami!), jak i stworzonych przez samego nauczyciela. Liczy się wynik, osiągnięty przy pomocy języka obcego.

Bilans zysków…

Warto dać grom szansę, bo jak powszechnie wiadomo, języka najlepiej uczymy się w warunkach naturalnych. Ponieważ w klasie nie zawsze możemy przenieść się na 90 minut do innego kraju, nauczyciele próbują nam te warunki stworzyć trochę sztucznie. Używając gier, możemy oderwać się od podręcznika, gotowych schematów i zdań, a zacząć w języku rzeźbić – zautomatyzować struktury w mowie i w końcu zacząć mówić to, co chcemy i w jaki sposób chcemy. Zaletą ich użycia jest więc na pewno:

– nauka przez zabawę, która jest bardzo efektywna w każdym wieku

– skupienie swojej uwagi na wykonywaniu jakiejś czynności (np. manipulacja kartami do gry) podczas używania języka, co będzie dodatkowym bodźcem dla naszej pamięci

– bezrefleksyjne (przynajmniej częściowo) używanie języka podczas gry

–  szybsze zapamiętywanie nowych słów i form gramatycznych

– ćwiczenie gramatyki i słownictwa w mowie, ale nie na zasadzie bezmyślnego recytowania i powtarzania

– używanie języka do celów praktycznych, życiowych

– pomoc w walce z barierą językową

– wprowadzenie momentu relaksacyjnego na lekcji, kiedy treści zaczynają zwyczajnie przytłaczać

…i strat

Gry jednak nie będą działać tak, jak powinny w momencie, kiedy nie będziesz wierzyć w ich magiczną moc 😉 Oczywiście każdy ma swoje metody uczenia (się) i strategie, które preferuje. Bardzo możliwe, że u ciebie nie ma wśród nich gier. Jednak trzeba zastanowić się, z jakiego powodu ich tam nie ma – nie sprawdzają się czy nie wiesz, że mogą się sprawdzać? Warto czasem spróbować zmienić nastawienie, żeby móc przekonać się, jak jest naprawdę. Choć nikt tu do polubienia tego typu ćwiczeń absolutnie nie zmusza. Jeśli studenci nie czują się dobrze w ćwiczeniach z grami, nauczyciel ich unika.

Gry nie będą również działać, jeśli będziemy chodzić na łatwiznę i, np. grając w planszówkę, będziemy ze sobą rozmawiać po polsku, tylko od czasu do czasu dorzucając coś w języku obcym. Nauczyciel, dając studentom planszówkę, oczekuje, że od początku do końca spróbują zagrać w nią w języku obcym. Nie daje jej po to, żeby uwolnić się od lekcji i pójść na kawkę.

I w końcu – gry nie będą dobrze działać jeśli będą źle dobrane, będą pojawiać się na nieodpowiednim etapie lekcji, nie będą spełniać określonej roli, nie będą wiązać się z celem lekcji lub też będą na każdej lekcji celem samym w sobie albo będzie ich za dużo. Wierzę jednak, że my – przygotowani do pracy nauczyciele języka – wiemy co robimy. 🙂

Zagrajmy!

Gry na lekcji języka nie są zarezerwowane jedynie dla dzieci. Jeśli twój nauczyciel proponuje jakąś grę, nie oznacza to, że jest infantylny albo obawia się dać ci poważne podręcznikowe zadanie! Oznacza to, że próbuje wszystkich dostępnych sposobów, żeby pomóc ci się rozwinąć. Może warto spróbować? Może dasz się przekonać?